środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 18.

Kolejny raz obudziłam się z bólem głowy. Nienawidzę tego uczucia. Rozejrzałam się po pokoju. Byłam u Luka. Nie pamiętam wszystkich szczegółów jak tu się znalazłam jednak wiem ze ta butelka wódki która wypiłam z Ross'em chyba miała trochę opóźnione działanie. Poczułam się naprawdę piana gdy blondyn zaprowadzał mnie do mojego chłopaka. Pamiętam że - nie mam pojęcia jak dokładnie to się stało- gdy szliśmy przez park wylądowałam w krzakach. Odczuwałam wtedy ból w kolanie ale śmiałam się jak głupia. Lynch też. Przez nasze krzyki o około 4 nad ranem, obudziliśmy jakiegoś faceta który był gotowy wzywać policję za zakłócanie ciszy nocnej. Szybko się z tamtą zmyliśmy a ja dodatkowo pokazałam mu pięknie środkowy palec. Chyba nic się potem ciekawego nie wydarzyło. Przynajmniej nie pamiętam tego.
Gdy usłyszałam -w tym momencie najbardziej denerwujący dźwięk na świecie- dzwonek mojego telefonu myślałam że odpadnie mi głowa. Jęknęłam głodno i zakryłam uszy poduszką. Czekałam aż osoba która próbuje się ze mną skontaktować odpuści sobie. Nawet szybko telefon przestał dzwonić. Pokój ogarnęła błoga cisza. Niestety nie na długo bo usłyszałam szczękniecie drzwi. W moim stanie teraz każdy najmniejszy dźwięk słyszałam ze zdwojoną siłą. Odkryłam uszy i podniosłam się do pozycji siedzącej. W drzwiach stał Luke, który opierał się nonszalancko o futrynę. Gdy z powrotem z jękiem opadłam z zamkniętymi oczami  o poduszkę, niebieskooki zaśmiał się pod nosem i podszedł do łóżka i usiadł na jego krańcu. Podniosłam jedną powiekę by zobaczyć co robi. Zauważyłam że w swojej ręce trzyma butelkę wody i tabletki.Szybko podniosłam się i wyrwałam mu lek i butelkę. Od razu włożyłam pastylkę do ust popijając sporą ilością wody. Odetchnęłam z ulgą gdy przestawałam odczuwać pragnienie. Zamknęłam na chwilę ozy głęboko oddychając. Wypuściłam powietrze w tym samym czasie co otworzyłam oczy. Spojrzałam na blondyna który przypatrywał mi się z niedowierzaniem.
- Nieźle wczoraj zabalowałaś- zaśmiał się.
-Och.. w cale nie wypiłam dużo. Właściwie nie mam bladego pojęcia dlaczego mam teraz takiego kaca- powiedziałam zmęczonym głosem.
- Dobrze więc idź się umyj a ja zrobię ci śniadanie- spojrzał na zegarek stojący na szafce nocnej- właściwie to lunch- uśmiechnął się perliście.
Chłopak wyszedł z pokoju. Powoli wstałam. Miałam lekkie zawroty głowy. Podążyłam w stronę łazienki. Na prawdę potrzebuje prysznica. Jak znalazłam się w pomieszczeniu wymienionym niżej, od razu zdjęłam jeansy i T-shirt i weszłam pod prysznic. Ciepła woda jak poleciała na moje ciało od razu dała mi ukojenie. Umyłam się kosmetykami Luka. Wyszłam z kabiny i od razu owinęłam się ręcznikiem. Szukałam ubrań ale zapomniałam że nie wzięłam żadnych do łazienki. W ręczniku wróciłam z powrotem do pokoju blondyna. Z torby wyjęłam świeżą bieliznę którą jak najszybciej założyłam. Teraz stałam w samej bieliźnie. Wyjęłam spodenki dresowe które wzięłam. Następnie podążyłam do komody mojego chłopaka. Luke się chyba nie pogniewa jak pożyczę sobie jego jakąś koszulkę, prawda? Wyjęłam bluzkę z Nirvanną. Koszulka prawie zakrywała całe spodenki. Już w ubraniach i z kosmetyczką weszłam do pokoju czystość. Spoglądając w lustro stwierdziłam że wyglądam fatalnie. Mogłabym wyjść tak w Halloween i dzieci straszyć. Znalazłam w swojej kosmetyczce mleczko do demakijażu i kilka wacików. Już po chwili ta mojej twarzy nie znajdowało się ani grama makijażu. Włosy wytarłam dokładnie ręcznikiem i zostawiłam je w klasycznym nieładzie. Nie chciałam nic z nimi robić ponieważ były wilgotne. Wyglądając jak człowiek poszłam do kuchni w której słychać było muzykę. Radio grało w tym momencie piosenkę Madonny. Luke robił posiłek i ruszała się w rytm piosenki. Podeszłam do niego i podskoczyłam siadając blisko niego na czystym blacie. Ten nawet sie nie wystraszył tylko podszedł do mnie z zadziornym uśmieszkiem. Ręce oparł po obu stronach moich bioder i przysunął się do mnie tak że jego czoło opierało się o moje.
- To twoja koszulka?- uniósł jedną brew.
- Nie- uśmiechnęłam się słodko
- Tak myślałem- odsuną się i spojrzał uważnie na mnie do stóp zatrzymując się na mojej twarzy- tobie zdecydowanie lepiej pasuje- pocałował mnie w nos.
Zachichotałam a ten uśmiechnął się pod nosem wracając do poprzedniej pracy.
- To co na śniadanio-obiad?- spytałam patrząc na jego ręce.
-Niestety ale nic wykwintnego- spojrzał na mnie prze chwile- tosty mogą być?
- Oh to będą najlepsze tosty w moim życiu- ucałowałam jego policzek.
Po krótkiej reklamie jaka właśnie się kończyła w radio poleciała moja ulubiona piosenka Mariny and the diamonds. Zeskoczyłam z blatu i pod głosiłam odbiornik. Podśpiewuje cicho:
This is how to be a heartbreaker
Boys, they like a little danger
We'll get him falling for a stranger
A player, singin' I lo-lo-love you
How to be a heartbreaker
Boys, they like the look of danger
We'll get him falling for a stranger
A player, singin' I lo-lo-love you
At least I think I do
Luke zerka na mnie ukradkiem ale ja jakbym była we własnym świecie , wyśpiewuje słowa trochę głośniej. Tanecznym krokiem podchodzę do lodówki i wyjmuje karton mleka. Z szafki koło lodówki wyciągam kawę rozpuszczalną i wysokie szklanki. Piosenka się skończyła tak samo jak ja skończyłam swoją pracę. Na blacie kuchennym tam gdzie stały krzesła barowe postawiłam szklanki z mrożoną kawą. Schowałam jeszcze rzeczy które wyjęłam, przyciszyłam radio bo leciała nieznana i nudna piosenka  i wrzuciłam po trzy kostki do każdej szklanki. Po chwili koło naczyń przeze mnie postawionych stał duży talerz z tostami. Zapach rozniósł sie po całej kuchni. Usiedliśmy na krzesłach i zaczęliśmy powoli jeść. 
- Co się stało?- spojrzał na mnie uważnie.
- Nie rozumiem o co...- przewał mi.
- Och przecież bez powodu się nie upiłaś tym bardziej że nie byłaś na imprezie. 
Westchnęłam. 
- Moja siostra mnie odwiedziła.
- To źle?
Nawet Luke o niczym nie wiem. Nie lubię gadać o swoich problemach.
- Tak to źle, przez rok nie dawałam znaku życia, po prostu mnie zostawiła i teraz nagle jak gdyby nigdy nic pojawia się. Przez nią jestem tym czym jestem.
Niebieskooki nic nie odpowiedział jedynie złapał za moją rękę i kciukiem przejechał po moich kosteczkach. Zrobił to tak czule. Resztę posiłku zjedliśmy w ciszy czasem zerkając na siebie. Syci położyliśmy sie na kanapie. Dokładnie to ja się położyłam. Moja głowa znajdowała się na jego kolanach. Luke brał kosmyki moich prawie wyschniętych niebieskich głosów i zakręcał sobie na palec. Ja za to włączyłam telewizor by znaleźć jakiś fajny film. Po dłuższych poszukiwaniach znalazłam film 'Dawca Pamięci'. Zainteresowana oglądałam film, gdy tymczasem blondyn wciąż był zainteresowany moimi włosami. I tak spędziliśmy cały dzień.
 ††
Minęły 3 dni. Nadal siedzę u Luke. Vanessa ciągle nęka mnie telefonami. Mam jej dość. Dziś postanowiliśmy wybrać się na plaże. Przez ostatnie dni siedzieliśmy w domu i nic nie robiliśmy. Ale dziś będziemy lenić się na plaży. Niestety ale będę musiała wrócić do domu po potrzebne rzeczy. Spakowałam torbę i dodatkowo wzięłam jedną z koszulek Luke która mi się spodobała. Oddam mu są kiedyś. Blondyn był już gotowy. Do razu po wyjściu z mojego domu mieliśmy pójść nad ocean. 
- Gotowy?- zakładałam moje buty.
- Jak zawsze- uśmiechnął się.
Zachichotałam. Złapałam niebieskookiego za rękę i wyszliśmy z mieszkania. Droga nie zajęła nam dużo czasu. Wzięłam głęboki wdech i weszła do domu. Nawet nie fatygowałam się by zdjąć buty tylko jak najszybciej chciałam znaleźć się w pokoju. Niestety nie udało mi się. Vanessa zagrodziła mi drogę. 
- W końcu wróciłaś- na twarzy miała wymalowaną ulgę.
- Nie przejmuj się tylko na chwile- chciałam ją ominąć jednak złapała mnie za ramię uniemożliwiając to.
- Gdzie byłaś- spytała ostro. 
- Nie powinno cię to interesować- powiedziałam takim samym tonem. 
- Byłaś z nim?- spojrzała wymownie na Luke.
- Vanessa- powiedziałam zmęczona- przestań. Nagle przypomniało ci się o mnie? Dobrze mi się żyło przez ostatnie pół roku. 
- Pół roku?- w jej głosie było zaskoczenie- przecież nie było mnie rok.
- wow umiesz liczyć- zakpiłam- mogłabyś sobie darować to udawanie że się mną interesujesz. śpieszę się - tym razem wyminęliśmy ją bez problemu. 
Gdy znalazłam się w pokoju, rzuciłam torbę w kąt i wzięłam sie za szukanie bikini. Nie pamiętam gdzie jest schowane. Przekopałam już dwie szuflady. Mam cie! W końcu znalazłam. Z szafki wyjęłam jeszcze spodenki.
- Poczekaj chwilę. Za góra 5 minut jestem z powrotem.
- Okay.
Szybko znalazłam się w łazience. Założyłam strój kąpielowy i spodenki. Stanęłam przed lustrem zastanawiając się co zrobić z włosami. W marę szybko udało mi się upleć z nich na prawym boku warkocza.Palcami trochę rozluźniłam splot. Na rzęsy nałożyłam wodoodporny tusz. Sprawdziłam się w lustrze. Wow Laura wyglądasz nieźle. Wyszłam z łazienki na bosko i bez koszulki. Luke od razu spojrzał na mnie gdy tylko weszłam do pokoju. Przygryzł delikatnie kolczyk w swojej wardze. Puściłam mu oczko. Znalazłam torbę do której włożyłam telefon, słuchawki, portfel, mleczko do opalania, ręcznik i koc. We włosy wsunęłam okulary. Z torebki w której miałam ubrania wyjęłam koszulkę blondyna. Założyłam ją na siebie. Niestety była za długa więc włożyłam jej przód do spodenek. (rozumiecie, prawda?~ od autorki.) Miałam według mnie idealny zestaw na plaże. Na nogi włożyłam trampki i pokazałam się w całej okazałość Luke'owi który siedział na moim łóżku. 
- Gotowa- uśmiechnęłam się.  
Założyłam na ramię torbę. Niebieskooki podszedł do mnie. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce.
- Znowu masz na sobie moją koszulkę- szepnął mi do ucha- i wyglądasz w niej na prawdę seksownie- przygryzł płatek mojego ucha. 
Przez mój kręgosłup przeszedł przyjemny dreszcz. Ucałował moją szyje i zaczął kierować się do wyjścia. Wyszliśmy z domu. Do mojego zamieszkania na szczęście nie było daleko na plaże. Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos. To samo zrobił Luke ze swoimi okularami wiszącymi przy szyi na kołnierzyku jego t-shirtu (mam nadzieje ze zrozumieliście~ od autorki.) Gdy znaleźliśmy się nad oceanem, kupiliśmy sobie po shake'u w budce stojącej przy wejściu. Teraz zaczął się największy problem pod tytułem "Jak znaleźć miejsce kiedy jest tak dużo ludzi" Szukaliśmy wzrokiem pustego kawałka plaży. W końcu znaleźliśmy idealne miejsce. Szczęśliwi udaliśmy się w tamto miejsce. Nie uwierzycie kto zajmował miejsce obok...
††††
HEJ!
Tygryski strasznie przepraszam że tak długo czekaliście an ten rozdział.
Moja wina...
Miałam na prawdę ciężko w szkole.. wiecie koniec semestru trzeba było się postarać..
Do tego miałam jeszcze połowinki więc nie byłam w stanie nic napisać, ale...
w końcu ruszyłam dupe i napisałam to. 
Na prawdę strasznie nie podoba mi się ten rozdział. 
Nieważne...
Czekam na komentarze które na prawdę dodają mi power'a xd 
Nie rozpisuje się bo połowa z was i tak tego nie czyta xD *przewraca oczami* 
Od lutego zaczyna ferie więc postaram się trochę napisać xd 
  Zachęcam was do odwiedzenia zakładki "INFORMOWANI" 

niedziela, 11 stycznia 2015

LBA... omg *-* (aktualizacja)

Witam!
Tym razem to nie rozdział... a nominacja do LBA
Chyba każdy wie co to jest.
Nie mogę uwierzyć... serdecznie dziękuje Delly Lynch <3
Jest to  pierwsza nominacja od kąt założyłam tego bloga.
Przejdźmy może do pytań i odpowiedzi
1. Jak macie na imię?
  Mam na imię Paulina co można było zauważyć po mojej nazwie xd
2. Wasz ulubiony film?
  Dary Anioła:Miasto Kości, Gwiazd Naszych Wina, LOL, Dawca Pamięci, Kopciuszek: Roztańczona Historia, Starstruck...
3. Żelki czy nutella? hahah :D
  Trudny wybór ale.. - wybacz ukochana Nutello- wybieram żelki
4. Ulubiona piosenka ( z wyjątkiem R5).
  Jest ich naprawdę wiele. Nie umiem wybrać niektórych poszczególnych piosenek więc, może powiem jakie są moje ulubione płyty na tę chwilę... a więc :
* 5 Seconds of Summer- 5 Seconds of Summer
* The 1975- The 1975 
* U2- Songs of Innocence
* Coldplay- Mylo Xyloto
* Iggy Azalea- New Classic 
* Ed Sheeran- X
Na ten moment zakochałam się jeszcze w takich piosenkach jak:
- Echosmith - Cool Kids
-Sofia Karlberg - Crazy In Love (cover) [zakochałam się w niej dzięki tobie Delly] 
- Hozier- Take Me To Church 
- The Band Perry - If I Die Young 
Jest ich jeszcze więcej ale nie chce się już rozpisywać.
5.Jakie jest twoje motto życiowe? 
  Nie mam konkretnego motta. Najczęściej kieruje się " Stay Strong" lub "Myśli pozytywnie" często też mobilizuje mnie to zdanie " I know the sun must set to rise." czyli "wiem, że słońce musi zajść, aby wzejść." które pojawiają się w piosence Coldplay- Paradise czasem dzięki tej piosence nabiera chęci do życia  
6. Ulubiony aktor/ aktorka.
  Lily Collins, Jamie Campbell Bower, Laura Marano, Vanessa Marano, Rober Downey Jr i wielu innych
7. Który mój blog wolicie Kopciuszek or Just Love Me? 
  Zadajesz na prawdę trudne pytania... to nie fair. Uwielbiam oby dwa twoje blogi ale moje serce bardziej należy do Kopciuszka, może dlatego że wzorowany jest na jednym z mich ulubionych filmów? nie wiem....
8. Co jest dla was inspiracją do pisania bloga? 
  Inne blogi, książki... 
Tworząc historie na tego bloga czerpałam inspiracje z książki "Pamiętnik Narkomanki" dopiero potem sama zaczęłam się interesować narkotykami...
9. Masz złotą rybkę, która spełnia trzy życzenia. Jak one by brzmiały?
  1. Chce mieszkać w Los Angeles
  2. Życzę by żadne zwierze na świece nie było bite, by nie cierpiało
  3. Chce by bilety na koncerty były tańsze
10. Czego się najbardziej boicie?
  Boje się że na stare lata będę żałować niektórych decyzji jakie podjęłam. Boje się też tego że nie spotkam  miłości mojego życia przez moją nieśmiałość. Boje się też pająków. Mam na prawdę wiele lęków których powoli jest coraz więcej, a najgorsze jest to że niektóre są głupie, a inne trudne do przezwyciężenia...
11. Jaka jest wasza ulubiona książka? Dlaczego ją tak bardzo lubicie? (Może zachęcicie mnie do przeczytania którejś. :D)
  Zakochałam się w serii 'Dary Anioła'. Nie wiem dlaczego tak bardzo przypadła mi do gustu ale, na prawdę polecam. Jeśli lubisz fantastykę, powinnaś przeczytać tą serię.

Pytania były na prawdę trudne.
Ciekawe czy ktoś to przeczyta... ale mniejsza
kolej na mnie
Pytania:
1. Spełniło się jakieś twoje marzenie? Jeśli tak to jakie? 
2. Ulubione zwierze? Dlaczego akurat to?
3. Do której chodzisz klasy?
4. Co zainspirowało Cię do stworzenia takiej historii na blogu?
5. Jest coś czego naprawdę żałujesz?
6. Gdyby okazało się reinkarnacja to prawda, w co chciałabyś się zamienić po śmierci?
7. Co chcesz robić w przyszłości?
8. Jest coś co chciałabyś w sobie zmienić?
9. Twoi idole?
10. Podoba Ci się imię jakie masz? Jeśli nie jakie chciałabyś mieć?
11. Czytasz mojego bloga?

Pytania dziwne, no ale wymyślne przeze mnie więc czego można był się spodziewać XD
Nominuję: 
Pαткα Cнєя- http://zapisane-w-gwiazdach-raura.blogspot.com/
Willczyca- http://diary-allyson.blogspot.com/
Czekam na odpowiedzi! :)

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 17.

 Rozdział dedykuje dziewczynom takim jak: Dagaa ;3, Klaudia P, Karolina Krężel oraz 3 Anonimom, ponieważ przeczytały notkę i dodały krzyżyk w komentarzu. Dziękuje skarby moje ♥

 ††
Długo będę słyszała w głowie to jej pieprzone 'Hej'. Dlaczego ona do cholery jest taka szczęśliwa. Kiedy ja się powoli staczałam ona była uśmiechnięta.- Laura- dotknęła mojego ramienia- żyjesz?
Od razu zrzuciłam jej dłoń i popatrzyłam na nią z gniewem.
- Nie dotykaj mnie.- powiedziałam z jadem w głosie- co ty w ogóle tu robisz?
- Przyjechałam odwiedzić moją ukochaną siostrę, nie widać?
- Jakoś kurwa nie widać- wysyczałam
- Jak ty mówisz?
- Normalnie?- zadałam pytanie retoryczne.
-Zmieniłaś się...- powiedziała zawiedziona- dlaczego?
Czy ona się pyta dlaczego ja jestem taka jestem. Ona jest na prawdę taka głupia czy udaję?
- Pytasz się poważnie?
- oczywiście
- Przecież to twoja wina, twoja pieprzona wina że taka jestem!- krzyknęłam.
Nie miałam ochoty na konwersacje z moją "siostrą" więc rzucając jej ostatnie spojrzenie pełne goryczy, gniewu i żalu do niej i pobiegłam do pokoju.Wyjęłam z szafy pierwsze napotkane przez moją rękę spodnie i koszulkę. Z prędkością światłą przebrałam się w nowe ubrania. Z szafy wyjęłam torbę do której włożyłam jakąś bluzkę i spodnie na wszelki wypadek. Szybko spakowałam małą kosmetyczkę. Włożyłam jeszcze portfel w którym miałam oszczędności na czarną godzinę. Zawiesiłam spakowaną torbę przez ramię i wyszłam z pokoju. Szybko z torby leżącej w przedpokoju wyjęłam telefon i słuchawki.
- Gdzie idziesz?- usłyszałam za sobą głos i rękę na ramieniu
- Jak najdalej od ciebie- powiedziałam nie odwracając.
Wyrwałam się z uścisku wzięłam w rękę klucze i wszyłam z domu trzaskając drzwiami. Nie mam planu gdzie chce iść. Coś się wymyśli. Na początku poszłam do sklepu monopolowego i kupiłam butelkę wódki.Włożyłam naczynie do torby. Postanowiłam iść jeszcze w jedno miejsce. Droga zajęła mi tylko chwilę. Zapukałam w zniszczone drzwi. Po chwili drzwi się otworzyły ukazując mężczyznę. Chłopak rozejrzał się w prawo i w lewo sprawdzając czy nikogo nie ma.
- Co chcesz?- powiedział zachrypniętym głosem.
-To co ostatnio.
- 20 dolców.
Podałam mu banknot a w zamian dostałam skręta. Musze jakoś odreagować. Schowałam zawiniątko do kieszeni jeansów. Bez chwil namysłu poszłam się na moją ulubioną opuszczoną plaże na której ostatnio byłam. Wyjęłam torby telefon. Zegarek wskazywał  23:47. Zadzwoniłam na początku do Luke'a ale nie odbierał, potem do Ryland'a ale też nie odebrał. Zaklęłam soczyście pod nosem.  Przejrzałam całą listę kontaktów. Zatrzymałam się na numerze Ross'a. Zadzwonić czy nie?- pytałam samą siebie. Nacisnęłam niepewnie słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. Czekałam.... i nagle zamiast słyszeć irytujący sygnał usłyszałam jego głos.
-Halo?- spytał
- Hej z tej strony Laura..
- Wiem wyświetliło mi się- usłyszałam jego śmiech pod nosem.
Brawo Laura! Nie grzeszysz inteligencją.- powiedziałam sobie wy myślach.
- Nie obudziłam cię?
- Nie. Przerwałaś tylko leżenie na łóżku i wpatrywanie w sufit z nudy.
- Mam głupie pytanie... nie chciałbyś się ponudzić ze mną i napić?
- Chętnie. Gdzie?
- Wiesz gdzie jest opuszczona plaża?
- Wiem. Do zobaczenia.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo chłopak się rozłączył. Usiadłam na jeszcze ciepłym piasku.Wpatrywałam się w morze gdy nagle zaczęła sobie przypominać te dobre chwile z Vanessą a potem te kiedy płakałam przez nią kiedy. Zaszkliły mi się oczy. Nadal pamiętam teść sms'a jakiego ona mi wysłała po kilku dniach kiedy przestała się odzywać. Brzmiał dokładnie tak: "Wyjechałam. Musisz radzić sobie sama. Wybacz" Po tej wiadomości wymieniła ze jeszcze kilka wiadomości. Przez pieprzony rok nie dawała mi żadnej oznaki życia. Pierwsza łza poleciała po moim policzku. Pamiętam że przez pierwszy miesiąc żyłam z nadzieją że za chwile wróci. Minął kolejny miesiąc. Wtedy zdałam sobie sprawę że nie wróci. Kolejne 31 dni spędziłam na płaczu. Zaniedbałam szkołę, ale w tedy to mnie najmniej mnie obchodziło. Gdy byłam w rozsypce poznałam Vicki, a ona poznała nie ze swoją paczką. I tak jakoś się zaczęło. Nie chodziłam do szkoły. Co dziennie byłam naćpana. Staczałam się, po prostu się staczałam. Nawet kilkakrotnie ukradłam coś by mieć na prochy. Na szczęście mnie nie złapano. Potem spotkałam moje małe światełko w tunelu- Ryland'. Dzięki niemu zyskałam chęć do życia, poszłam znowu do szkoły i zaczęłam powoli normalnie funkcjonować. Ale nadal jestem na prochach. Tak wyszło. Nagle usłyszałam za sobą szelest. Wytarłam pośpiesznie łzy z polików i odwróciłam się. Ujrzałam Ross'a. Ten uśmiechnął się do mnie i po krótkiej chwili usiadł obok mnie.
- Dzięki że przyszedłeś- powiedziałam przerywając ciszę.
- Nie ma sprawy. Stało się coś?
Nie odpowiedziałam. Nie chciałam go męczyć moimi problemami. Musiałabym mu powiedzieć wszystko. A jakby się dowiedział że biorę narkotyki lub żyje tak jak żyje, na pewno by się ode mnie odwrócił. Kiedy zorientowałam się że chłopak wyczekuje odpowiedzi po porostu zaprzeczyłam głową. Wyjęłam w torby butelkę. Uśmiechnęłam się i odkręciłam nakrętkę. Napiłam się łyka i podałam chłopakowi.
- Tak na prawdę nic o tobie nie wiem. Opowiedz mi coś o sobie?- powiedziałam spoglądając na niego.
- Co chcesz wiedzieć?- spytała
- to może ty powiedz coś o sobie potem ja. Wesz tak na przemian, ok?
- Okay. Wiec, na drugie mam Shor, po wujku. Ross Shor Lynch- podał mi rękę rozbawiony.
- Laura Marie Marano- chwyciłam za jego rękę.
Roześmialiśmy się. Napiłam się kolejnego łyka. On także. I tak minęło nam kilka godzin. Piliśmy i rozmawialiśmy. Nie pamiętam żebym z kimś spędziłam taką miłą noc. przypomniałam sobie o kupionym przeze mnie zawiniątku. Wyjęłam go ze spodni. Ross w tym czasie patrzył się na ocean. Był jak w transie bo nie zwracała na mnie uwagi. Ja w tym czasie szukałam zapalniczki. Gdy znalazłam poszukiwany przeze mnie przedmiot bez chwili namysłu podpaliłam jedną końcówkę skręta. Zaciągnęłam się mocno, połknęłam najwięcej dymu ile się dało a resztę wypuściłam. Poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają. Powtórzyłam tak znowu. Mój mózg -jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki- odgonił od siebie złe myśli. Wolną ręką dotknęłam ramienia blondyna. Ten odwrócił się powoli i spojrzał na nie zdziwiony. Wystawiłam rękę w której miałam skręta.
- Nie dzięki, nie pale- powiedział i odwrócił głowę.
- Spokojnie to tylko marihuana, nie uzależnisz się od niej.
Chłopak po chwili odwrócił głowę i z niepewnością wymalowaną na twarzy przyjął skręcone liście. Wpatrywał się w skręta zastanawiając się jak to wziąć do ust. Zaśmiałam się pod nosem.
- Daj pokarze ci.
Odebrałam z powrotem 'papierosa'. Wziełam do ust i się zaciągnęłam. Tym razem nie połknęłam dymu tylko przysunęłam się do lekko otwartych ust  Ross'a i wypuściłam tam dym. Ten w połowie mojej czynności zrozumiał co robię więc otworzył trochę bardziej usta. Nagromadził jak najwięcej dymu i go połknął. Zaczął się krztusić. Zaśmiałam się. Po chwil przestała. Podłam znowu mu liście marihuany. Tym razem sam się zaciągnął. I znowu zaczął kaszleć. A ja znowu buchnęłam śmiechem.
- I z czego się śmiejesz?- zapytał urażony ale z uśmiechem na twarzy.
- Tak właściwie to nie wiem- zachichotałam.
Niestety ze mną tak bywa. Morfina nie działa na mnie tak jak marihuana czy trawka. Odebrałam od niego skręta i zaciągnęłam się. Wypuszczałam powoli dym odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy.
Oczyściłam w całości głowę i rozluźniłam wszystkie mięśnie. Czułam się jak w raju. Podałam skręta blondynowi. Byłam już na haju i czułam buzujący we mnie alkohol który wypiliśmy.
- Jak myślisz czy woda w oceanie o- spojrzał na zegarek- o 3:15 jest jeszcze ciepła?- spytał.
Nie do końca zrozumiałam przekazu jego słów, ale po ułamku sekundy wiedziałam co siedzi w jego głowie, bo poderwał się i zamierzał mnie wziąć na ręce. Niestety choć dla mnie to dobrze bo udało mi się podnieść i zacząć uciekać. Ganialiśmy się po plaży. Do tego dochodziły nasze śmiechy, krzyki i mój pisk. Koniec końców- w zasadzie nie wiem jak to się stało- oboje wylądowaliśmy w wodzie. Woda ku mojemu zaskoczeniu była jeszcze ciepła. Nasza zabawa sie nie skończyła teraz zamiast się ganiać, chlapaliśmy się. Musieliśmy wyglądać komicznie. Dobrze że nikt nas nie widział. Chyba.... Gdy nasze siły się zmniejszyły, zgodnie postanowiliśmy wyjść z wody. Usiedliśmy na piasku. Dopiero wtedy poczułam że jest mi zimno. Warga mi drżała. Obiełam siebie rękami by poczuć choć trochę ciepła. Blondyn najwyraźniej to zauważył i okrył mnie swoją suchą bluzą. Bezdźwięcznie mu za nią podziękowałam i okryłam się szczelniej. Równocześnie położyliśmy się na piasku. Ręce podłożyliśmy pod głowę i patrzeliśmy się na gwiazdy. To jedna z najlepszych nocy....

††††
Wow to co teraz napisze to rzadkość...
Jestem zadowolona z tego rozdziału!
Większość pewnie was też bo jest RAURA, prawda?
czekam na komentarze. 
A skoro jesteśmy w tym temacie to chciałam serdecznie podziękować wszystkim, którzy skomentowali poprzedni rozdział.
Nie wiem czy wiecie ale pod rozdziałem 16 było jak narazie najwięcej komentarzy.
Oby tak dalej!!
(trzymam kciuki że pod tym też tyle się pojawi, może nawet więcej ;))
Właśnie... zmieniłam trochę wygląd bloga.. jak wam się podoba?? 
I pojawiła się ankieta na którą mam nadzieje będziecie odpowiadać ;) 
Do zobaczenia ;*
Tym razem po przeczytaniu tej notki proszę wkleić to -
Zajrzyjcie do zakładki "INFORMOWANI!"