poniedziałek, 14 lipca 2014

Notka..... Przepraszam....

Hej :) 
Mam nadzieje ze każdy to przeczyta.
Długo się zastanawiałam jak napisać tą notkę. 
Przeglądając bloggera zauważyłam że z rozdziału na rozdział jest coraz mniej komentarzy i wyświetleń. Nie wiem może zaczynam gorzej pisać lub Laura staje się coraz bardziej grzeczna. 
Nie chce tego robić ale chyba czas najwyższy. 
ZAWIESZAM BLOGA!
Na prawdę przepraszam ale chyba muszę to robić. 
Byłabym wdzięczna gdybyście napisali w komentarzy co chcielibyście zmienić. Może wtedy rozdziały będą lepsze i wy będziecie je czytać. Ja też sama postaram się zacząć czytać jakieś książki o narkomanach lub coś dzięki czemu zacznę pisać lepiej.
Nie jestem szczęśliwa że to robię ale co to za sens pisać gdy twoich czytelników ubywa. 
Nie będzie mnie 2 tygodnie, może 3 a może tylko tydzień... 
Wszystko zależy od was :)
Do zobaczenia miśki <3 ;* 

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 10.

 /przeczytaj notkę pod rozdziałem, proszę/
†Laura
Obudziłam się z niewiadomych przyczyn. Przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Głowa strasznie mi pulsowała, a ja byłam słaba. Wstałam z łóżka i od razu zakręcił mi się w głowe i opadłam z powrotem na pościel. Nie wiem co się ze mną dzieje. Ponowiłam próbe podniesienia się. Udało się. Kręciło mi się w głowie ale doszłam jakoś do łazienki. Opukałam twarz wodą. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Miałam strasznie małe źrenice. Zastanowiłam się co sie dzieje. Bingo! To sie nazywa głód osoby uzależnionej na coś. Ja mam takie obiawy gdy nie wezmę narkotyków. Wróciłam znowu do pokoju i wyciągnęłam torbę która miałam na imprezie u Lynch'ów. Zaczełam w niej "grzebać". Mam. Wyjęłam strzykawkę która został mi po imprezie. Ostrożnie wbiłam igłę do swojej ręki. Wstrzyknęłam zawartość całej ampułki. Wyjęłam strzykawke. Położyłam się na łóżku. Dobrze że to co wzięłam szybko działa. Po niecałych 2 minutach poczułam się lżej. Wstałam z łóżka i poszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Dziś postawiłam na tosty. Przygotowałam wszystko i po chwili wszystko było gotowe. Ułożyłam tosty a talerzu. Z szafki wyjęłam kubek i podstawiłam do ekspresu. Po kilku sekundach w szklance była ciepła aromatyczne i pobudzająca ciecz zwana kawą. Dosypałam cukru i wlałam mleka. Spróbowałam. Idealna. Zabrałam kubek i talerz do salonu i usiadłam na sofie. Włączyła telewizor i zaczęłam oglądać jakiś bezsensowny serial. Po spożyciu mojego posiłku, jeszcze raz znalazłam sie do pokoju. Otworzyłam szafę i zastanawiałam się co na siebie włożyć. Postanowiłam że dziś ubiorę się luźno. Udałam się do łazienki. Ubrałam ubrania które przygotowałam i stanęłam przed lustrem. Postawiłam dziś na nieco słabszy makijaż. Spojrzałam na efekt końcowy. Wyglądałam całkiem nieźle. Wyszłam z łazienki w zaczełam szukać telefonu. Damn. Dopiero teraz przypomniało mi się ze telefon został zalany. Poszłam do miejsca gdzie trzymam gotówkę. Niedługo koniec miesiąca więc lada dzień pojawi sie kasa od starych. Wyjęłam sporą sumkę pieniędzy i włożyłam ją do torby którą znalazłam w przedpokoju. Wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam do sklepu. W torbie znalazłam jeszcze okulary przeciwsłoneczne. Założyłam je. W niecałe pół godziny byłam przy sklepie i szukałam odpowiedniego telefonu dla siebie. Postawiłam na najpopularniejszą markę w całych Stanach Zjednoczonych czyli Apple. Wybrałam iPhone 5. 
Zapłaciłam za komórkę i udałam się z powrotem do domu. droga powrotna zajełam i taki sam czas. Rozpakowałam telefon i włożyłam do niego karty. Jest wszystko działa. Spojrzałam na zegarek jest godzina 12.19. Nie mam dziś nic w planach. Wyszłam znowu z domu tym razem bez torby i szłam w kierunku domu mojego przyjaciela. Podpięłam do telefonu słuchawki w włączyłam losową piosenkę. Jak się okazało była to piosenka Use Somebody zespołu Kings Of Leon. Szłam wolnym krokiem nie przejmując się niczym. Szłam tak jak zawsze czyli skrótami. 
Będąc pod domem Ryland'a z ciągnęłam słuchawki i wsadziłam do kieszeni. Zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzyła mi kobieta mniej więcej około 40. 
-Dzień Dobry- uśmiechnęłam się miło bo to chyba mama bruneta.
-Dzień Dobry. Ty do Ross'a?- zapytała miło.
-Nie. Do Ryland'a. Jestem jego przyjaciółką. Jest w domu? 
-Tak. Zapraszam.- otworzyła szerzej drzwi. 
-Dziękuje. - weszłam do budynku. 
- Wiesz gdzie RyRy ma pokój?
- Tak.
Podążyłam do pokoju młodego. Idąc przez korytarz na górze w jednym pokoju było głośno. Weszłam do pokoju przyjaciela, ale go tam nie zastałam. Wyszłam. Stał chwilkę w ciszy. Udałam się do pokoju gdzie było najgłośniej. Zapukałam i weszłam do środka. Nie myliłam się, znalazłam Ryland'a który gra na konsoli z braćmi. 
-Hej! 
Wszyscy chłopcy jak zsynchronizowani odwrócili głowę w moją stronę. 
- O! Hej Laura- podszedł do mnie Ryland i przytulił.
Odwzajemniłam to i pocałowałam go w policzek. 
- Co cię do mnie sprowadza? -zapytał 
- Tak po prostu przyszłam bo mi się nudzi- przerwałam i rozejrzałam się- ale chyba przeszkadzam. Może przyjdę innym razem- chciałam się wycofać, ale brunet złapał mnie za rękę. 
- Poczekaj. Wygram z Rocky'm i jestem wolny. 
- Ej! Nie wygrasz- oburzył się chłopka. 
- Wybaczy Rocky masz marne szanse żeby wygrać - powiedział straszy blondyn i położył dłoń na ramieniu bruneta. 
Zaśmiałam sie pod nosem. Ryland podszedł do braci i chwycił pada. Rozejrzałam się po pokoju. Był po prostu fantastyczny. Na ścianie na przeciwko mnie wisiał wielki telewizor, obok niego słał regał z filmami. Po prawej stronie wisiały wspólne rodzinne zdjęcia. Przy lewej, natomiast stały na stojakach gitary, perkusja i klawisze. Nad nimi wisiały tamburyna i inne małe instrumenty. Odwróciłam się. Na ścianie gdzie były drzwi stał kolejny regał tylko że z płytami CD i winylowymi. W kącie dostrzegłam jeszcze stare zakurzone pianino. 
-Niezły pokój- powiedziałam zaczarowana i odwróciłam się w ich stronę. 
Chłopaki siedzieli na dużej wygodnej kanapie. Koło niej stały jeszcze 2 fotele.
- Dzięki- odpowiedzieli znowu zsynchronizowani. 
- Hahah wydać ze jesteście braćmi. 
-Dlaczego? - Zapytał Riker 
- Mówicie często w tym samym czasie. 
Jak to usłyszeli, zaśmiali się. Podeszłam bliżej. Spojrzałam na telewizor. Chciałam się dowiedzieć kto wygrywa jednak nie wiedziałam gdzie jest to napisane. Bruneci grali w jakieś wyścigi. 
- Wygrałem!- krzyknął szczęśliwy Ryland. 
- Ugh! Znowu?
- Wybacz braciszku- zaśmiał się młodsz.
Chłopak wstał i pociągnął mnie w strone wyjścia. 
- Ryland! Ja chce rewanż! - krzyknął Rocky. 
Przyjaciel spojrzał na mnie. 
- No idź. Pójde do twojej siostry sobie pogadam. 
-Dzięki. - powiedział jak by dostał wymarzoną zabawkę. 
Chłopak z powrotem wrócił do pokoju. Ja rozejrzałam się w poszukiwaniu pokoju Rydel. Po chwili znalazłam drzwi które jestem pewna 100% że prowadziły do jej pokoju.Skąd to wiem? Drzwi były delikatnie różowe i ozdobione błyszczącymi naklejkami i kamykami. Zapukałam do drzwi. 
-Proszę- usłyszałam zza drzwi głos Rydel.
Weszłam do środka troche nieśmiało. 
-Hej. Nie przeszkadzam? 
- Cześć. Nie no co ty.
- Przyszłam do Ryland'a ale on gra z braćmi na konsoli, a mi sie strasznie nudzi więc przyszłam do ciebie. 
- Aha. Masz już sukienkę na bal? 
- Bal?! Cholera zapomniałam o nim. 
- hahah możemy iść teraz na zakupy jak chcesz.
- Nie trzeba mam kilka sukienek przygotowanych na taką okazje. 
- A masz partnera? 
- Nie. A Ryland z kim idzie?
- Pamiętasz Savannah ? Tą z imprezy?
- Tak.... To ta brunetka? 
- Tak i RyRy ją zaprosił.
- Oooo! To super!
- A ty na prawde nie masz z kim iść? 
- Hymmm- zamyśliłam się- może Luke ze mną pójdzie. Poczekaj zadzwonię do niego. 
Wyciągnełam telefon z kieszenie i weszłam w spis kontaktów. szybko znalazłam numer niebieskookiego. Już po chili usłyszałam jego głos
*Rozmowa telefoniczna*
- Hej Luke.
- Siemka Laura. Co jest? 
- Ummm, mam pytanie. Jutro jest bal u mnie w szkole i czy nie chcesz może ze mną iść? 
- Yyyy.... Wiesz Lau bardzo chętnie, ale nie mam nie w mieście. Wracam dopiero w piątek (w opowiadaniu jest środa- od.aut) 
- Aha.
- Nie gniewaj się Lauruś. Gdybym był to bym chętnie z tobą poszedł.
- Okey. Musze kończyć. Narazie.
- Cześć
*Koniec rozmowy* 
- I co? - zapytała Rydel gdy tylko odsunęłam telefon od ucha.
- nie może.
- Wiesz troche to dziwnie zabrzmi, ale może zaproś mojego brata Ross'a. Wiesz on na swoim balu nie był bo, gdy miał się odbyć pojechał na kasting do filmu. 
- Oh. Ross'a?
- To wiesz ten blondyn w młodszy. Ma 19 lat czyli jest o rok starszy.
- Nie prawda. Skoro ma 19 lat to jest w tym samym wieku. 
- Jak to? Przecież chodzisz z Ryland'em do klasy- w jej głosie słychać było zaskoczenie 
- Emmm- zaciełam się- Powtarzam tą samą klasę. 
- To chodziłaś z Ross'em do jednej klasy?
- Nie. Byliśmy w tym samym wieku ale były 3 klasy. ja chodziłam do C 
- Aaaa. Ross był w A. 
Zaczełam się zastanawiać czy jednak zaprosić Ross'a na ten bal czy może nie. Troche to dziwne że dziewczyna zaprasza chłopaka na bal ale ja nie mam innego wyjścia. Nie chce iść sama. A blondyn jest całkiem przystojny więc większość dziewczyn będzie mi zazdrościć. To dobrze w końcu pokaże tym dziewczyną które się ze mnie śmiały 2 lata temu, gdy byłam jeszcze grzeczną, cicha i spokojna dziewczynką. 
- Halo Laura jesteś?- zapytała uśmiechnięta Rydel.
- Tak, tak jestem.
- Choć do ogrodu. Zbyt piękny jest dzień żeby siedzieć w domu. 
- Okey. 
Wyszłyśmy z jej królestwa. Idąc korytarzem słyszałyśmy krzyki chłopaków. Zeszłyśmy po schodach i przeszłyśmy do salonu. Tam szklane drzwi otworzyła Rydel i zalazłyśmy się na tarasie. Teraz ten ogród wygląda znacznie lepiej, niż wtedy na imprezie. Blondynka usiadła na jednym leżaku i gestem ręki pokazała mi żebym usiadła obok. Leżałyśmy w ciszy. Nie przeszkadzało mi to i chyba Ryd tak samo.  Słuchać było tylko krzyki chłopków. Po jakimś czasie krzyki ucichły. 
- Nie za cicho jest?- zapytała zaniepokojona Rydel
- Troszkę. 
- Chłopcy pewnie przestali grać, więc leć do Ross'a.
- Rydel? 
- Tak? 
- Czy to nie jest dziwne że ja zapraszam chłopaka na bal?
- Nieee... Raczej... Żyjemy w XI w. 
- Okey. A jak się nie zgodzi.
- Spokojnie znam mojego brata, na pewno się zgodzi. Tym bardziej że taka ładna dziewczyna go zaprasza- uśmiechnęła się Delly dodają mi otuchy.
- Okey to idę.
Weszłam z powrotem do domu i skierowała się na piętro. Zastanawiałam sie który jest pokój Ross'a. Stałam przez chwile w bezruchu. Z jednego pokoju wydobywała się cudowna melodia. Zapukałam cicho do drzwi. Stresowałam się. Cholernie się stresowałam. Aż się dziwie. Co sie ze mną ostatnio do cholery dzieje? Staje się miła, grzeczna, uśmiechnięta. Powracam do dawnej siebie. 
- Proszę- usłyszałam męski głos.
Otworzyłam niepewnie drzwi. Moje przeczucie było właściwe, ze to pokój blondyna. Wzięłam głęboki wdech i delikatnie wypuściłam powietrze z ust. 
- Hej- powiedziałam do chłopaka siedzącego na łóżku. 
- Cześć. Ryland'a pokój jest obok. 
-Tak wiem, ale je przyszłam do Ciebie.
- ooo- uśmiechnął- co jest?- zapytał "prosto z mostu" 
Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Mam trochę głupie pytanie- spojrzał na mnie pytająco więc kontynuowałam - pewnie słyszałeś że RyRy ma jutro bal i ja też?- chłopak przytaknął głową- a ja nie mam z kim iść, więc..... emmm....- zaciełam się- dobra nie ważne zapomnij- powiedziałam i skierwałam wzrok na moje trampki.
- Zgadzam się- usłyszałam w odpowiedzi 
- Co?- spytałam zaskoczona
Chłopka podniósł się z łóżka i podszedł do mnie. 
- Zgadzam się- powtórzył. 
- Nie rozumiem.
- Pójdę z tobą na ten bal 
- Skąd wiedziałeś ze o to mi chodzi. Co ty jasnowidz?- chłopak zaśmiał się 
- Domyśliłem się. Ale dla czego przyszłaś do mnie? 
- Słyszałam, że ty nie byłeś na swoim balu. 
- Ooo. Gadałaś z Rydel?- podniósł jedną brew
-Tak- zaśmiała się 
- Co?- zapytał uśmiechnięty.
- W wszyscy tak śmiesznie unosicie brew?
- Chyba tak. Wygląda na to ze to rodzinne- uśmiechnął się.
- Okey.
- Więc jaki będziesz miała kolor sukienki.
-Nie wiem.
- To daj telefon
- Co?
- Daj na chwile telefon.
Zdziwiona podałam mu przedmiot. Chłopak coś wystukał i po chwili oddał mi iPhone.
- Zapisałem ci mój numer. Jak będziesz wiedziała jai kolor będzie miała twoja sukienka to napisz. 
-Okey. To widzimy się jutro o 16.30?
-Tak- odpowiedział uśmiechnięty. 

Hejka ;* 
Dziękuje za zagłosowanie w ankiecie :) 
Tak myślałam że wybierzecie Ross'a ;D
Najwięcej z was wybrało również czerwony kolor. O co chodzi? Dowiecie się dopiero po balu. :D
Bardzo ważne! 
Proszę niech każdy kto przeczyta, napisze komentarz. Chciałabym wiedzieć ile was jest. Napisz chociaż kropkę lub np "okey","super" :D
Rozdział troszkę nudy i wydaje mi się że jest długi. 
Przepraszam za błędy. 
Cudowna piosenka dla was :) 
Ashton z 5SOS ma dziś urodziny. 20 lat ma *o*
Dziękuje, że to przeczytałeś ;*
Pa <3