środa, 3 grudnia 2014

Rozdział 15.

Obudziłam się tym razem wyspana. Przeciągnęłam się jak kotek i podniosłam do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy. Wyszłam z pod cieplutkiej kołderki. Od razu zeszłam da dół w celu zrobienia sobie porannej kawy.  Włączyłam ekspres kiedy przystawiłam kubek, tam gdzie miała się lać kawa. Dziś jest koncert R5, mam nadzieje że będzie fajnie. Gdy urządzenie poinformowało mnie że napój jest gotowy wzięłam kubek i tym razem udałam się na taras. Rozsiadłam sie wygodnie na fotelu wiklinowym stawiając szklane naczynie na niewielkim stoliku stojącym obok. W zasadzie nie wiedziałam która jest godzina, ale przeczuwałam że jest wcześnie. Delikatny zimny wiaterek ochładzał mnie. Upiłam łyk mojej kawy delektując sie jej wspaniałym smakiem. Jestem chyba uzależniona od niej. Czyli kolejne uzależnienie? Bosko. Nie miałam za bardzo co robić więc postanowiłam pograć na gitarze. Dawno tego nie robiłam. Odłożyłam kubek i wstałam z miejsca. Szybko udałam sie do jedynego pokoju -nie licząc kuchni, salonu i małej łazienki- na parterze. Drzwi były zamknięte. No tak przecież klucz mam w pokoju. Pędem poszłam do pokoju. Od razu znalazłam klucz na łańcuszku. Wróciłam na parter i otworzyłam drzwi. Wisiorek zawiesiłam sobie na szyi. Rozejrzałam sie po pomieszczeniu. Ściany były pokryte specjalnym materiałem który sprawiał że nie było słychać mojego grania w innych pomieszczeniach. Na środku stał czarny fortepian. Przy ścianie stały dwie gitary klasyczne i jedna gitara elektryczna. Na ścianach wsiały zdjęcia z koncertów na których byłam z tatą lub siostrą i plakaty moich idoli. Choć ściany były w czarnym kolorze w pokoju było jasno co można było zawdzięczać dwoma lampami z wzorem w nutki. Koło mnie stała czerwona, wygodna kanapa. Na przeciwko były kolejne drzwi które prowadziły do małej sali nagraniowej. Była tam profesjonalna konsola do poprawiania i nagrywania dźwięków i mikrofon. Cały ten pokój sama urządziłam bo był on tylko dla mnie. Podeszłam do największego instrumentu znajdującego się tu i delikatnie przejechałam opuszkami palców po nakrywie, zostawiając ślad ponieważ fortepian był w kurzu. Stanęłam przed klawiszami i wystukałam pierwszą melodię jaka przyszła mi do głowy.
Na szczęście nie roztroił się. Przestałam grać i wzięłam przedmiot po który tu przyszłam. Wróciłam na taras. Rozsiadła się z powrotem na fotelu. Chwyciłam gitarę i delikatnie szarpiąc struny sprawdzałam czy ów instrument dobrze gra. Poprawiłam jedną strunę która źle grała. Położyłam gitarę na kolanach i upiłam kilka łyków już letniej kawy. Zastanawiałam się co zagrać. Po chwili wybrałam dobrze mi znaną piosenkę. Cicho i powoli zaczęłam grać na gitarze. Dość sprawnie mi to wychodziło więc zaczęłam cicho śpiewać pierwszą zwrotkę.
"Hey now call it a split because I know that you will
You bite your friend like chocolate
You said "We go where nobody knows,
We got guns hidden under our petticoats"
And "We're never gonna quit it"
No we're never gonna quit it no"
Przestałam śpiewać i tylko grałam. Wczuwałam się w każdy najmniejszy dzwięk piosenki. Gdy zaczął się refren znowu zaczęłam śpiewać:
"We go where nobody knows,
We've guns hidden under our petticoats
We're never gonna quit it, no we're never gonna quit it no
Yeah we're dressed in black from head to toe
We've guns hidden under our petticoats" *
And we're never gonna quit it, no we're never gonna quit it no"
Szarpałam struny cicho i delikatnie, jakbym bała się że za chwile gitara się rozpadnie. Zamknęłam oczy. Nie śpiewałam po prostu grałam. Kochałam to co teraz robię. Nic się dla mnie nie liczyło. W tym momencie nie przeszkadzało mi szczekanie psa sąsiadów czy warkot silnika samochodu. Byłam tylko ja i gitara. Nic więcej.  Skończyła grać piosenkę. Znowu położyłam gitarę w celu ponownego napicia się kawy. Napój się skończył więc postanowiłam odnieść kubek. Spojrzałam na zegarek będą w kuchni. Kurde już 11:02? spytałam sama siebie w myślach. Wróciłam na taras tylko po to by zabrać gitarę i odstawić w salonie opierając ja o kanapę. Weszłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to chwaciłam swój telefon. 2 smsy od Victorii i 3 nieodebrane połączenia do Vanessy. Oh czyży siostra przypomniała sobie o moim istnieniu? To słodkie. Nie zważając na to ze ona próbuje się ze mną skontaktować odczytałam wiadomości od przyjaciółki. Pierwszy brzmiał tak: "Nudzi mi się! Co robimy? natomiast drugi: "Za 15 min jestem u Ciebie i idziemy coś robić". O kurde wysłała to 5 minut temu czyli mam tylko dziesięć 10 minut. 
-Kurwa- zaklęłam cicho pod nosem. 
Szybko podeszłam do szafy. Nie miałam pomysłu co założyć. Zapowiadał się dziś na prawdę ciepły dzień więc kierując się tą myślą wybrałam coś takiego. Szybko popędziłam do łazienki. Zdjęłam z siebie piżamy i założyłam spodenki, topik i koszulkę. Dziś tylko pomalowałam mocno rzęsy. Na prawą rękę założyłam bransoletkę. Włosy rozczesałam i zostawiłam tak jak są. Wyszłam z łazienki kierując się znowu do pokoju. Usiadła na łóżku i założyłam trampki oraz zgarnęłam telefon. Zanim włożyłam go do torebki sprawdziłam która godzina. Uff.. Zostały mi jeszcze dwie minuty. Nawet nie wiedziałam że mogę tak szybko wybrać dla siebie strój i się ubrać. Chyba pobiłam swój rekord. Zeszłam na dół i wyciągnęłam portfel z innej torby. Sprawdziłam ile mam w środku pieniędzy. Tylko 10$. Sprawdziłam czy nie mam jakieś kasy luzem. Ha! Znalazłam już 5$, jeszcze przydałoby się trochę. Przeszukałam kurtkę wiszącą w przedpokoju, potem inną torebkę. W sumie znalazłam 12$. Jest dobrze. Włożyłam pieniądze do portfela, a portfel wrzuciłam do torby. Jestem gotowa. Przejrzałam sie w lustrze. Poprawiłam spodenki i koszulkę. Przeczesałam palcami włosy i założyłam na głowę okulary. Postanowiłam poczekać na przyjaciółkę przed domem. Chwaciłam pęd kluczy leżących na szafce i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i obróciłam się i zaczęłam szukać wzrokiem mojej przyjaciółki. Niestety przez słońce niewiele widziałam. Wyjęłam okulary z włosów i wsunęłam je na nos. Rozejrzałam sie jeszcze raz. O widzę ją! Uśmiechnięta ruszyłam w stronę Tori. Gdy byłyśmy koło siebie tradycyjnie całujące wzajemnie w policzek. 
-Więc co robimy? -zapytałam na wstępie
- Nie mam pojęcia. Po prostu powłóczmy sie po mieście może wymyślimy coś ciekawego. 
Zrobiłyśmy tak jak powiedziała Vicki. Szyłyśmy w ciszy po chodniku zbliżając sie do miasta.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi że jesteś z Luke'iem?- zapytała z wyrzutem
-Nie było okazji - powiedziałam obojętnie wzruszając ramionami i patrząc przed siebie.
Gdy byłyśmy na ulicy na której były sklepy wpadł mi do głowy pewnie pomysł.
-Choć -powiedziałam i pociągnęłam dziewczynę w stronę pożądane prze zemnie budynku. 
Gdy zmalałyśmy sie na miejscu puściłam Victorię. Weszłyśmy odważnie do środka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nikogo nie było, nawet lepiej. W ułamku sekundy przede mną pojawiła się osobq tu pracująca.
- Dzień Dobry w czym mogę pomóc? -Zapytała uprzejmie
-Dzień Dobry, chciałam zmienić fryzurę. Zrobi to pani od ręki czy musze się umawiać?
-Nie mam aktualnie nikogo umówionego wiec mogę sie panią zająć. 
-Świetnie.
Fryzjerka gestem ręki pokazała na fotel na którym musiałam usiąść. Tak też zrobiłam. Rozsiadłam sie na wygodnym siedzeniu i czekałam na kobietę. Ta po chwili sie znalazła za mną i wiązała mi fartuch (mam nadzieje że wiecie o co chodzi :D ~od autorki.) 
- Co pani chce zrobić? - spytała 
- Chce- spojrzałam na swoje odbicie w lustrze- zmienić trochę kolor włosów.
- Dobrze- fryzjerka podeszła do regału i wyciągnęła dwa segregatory, które mi podła- proszę wybrać odpowiedni kolor dla siebie. 
Rozejrzałam się po całej palecie kolorów zastanawiając się jaki kolor wybrać. Po chwili znalazłam idealny kolor. Pokazałam palcem kolor, a kobieta lekko zdziwiona kiwnęła głową i zniknęła znowu gdzieś. Wróciła już z wszystkim co było jej potrzebne do wykonania farbowania. Kobieta obróciła nie tyłem do lustra. Po około godzinnym zabiegu farbowania, spłukiwania, suszenia i układania włosów, kobieta obróciła mnie w stronę lustra. Moje włosy wyglądały tak. (właśnie tego dotyczyła ankieta. dziękuje za głosowanie w niej. jak się podoba? ~ od autorki) 
- wow- szepnęłam i dotknęłam swoich niebieski włosów.
- WOW!- krzyknęłam Tori kiedy oderwała sie w końcu od ekranu swojego telefonu i spojrzała na mnie.
 ††††
Hejo, hejo!
Mam nadziej że 'niespodzianka' się udała :) 
Przepraszam że jest on dodany dopiero teraz ale miała małe sprawy rodzinne...
Wybaczcie ale znowu muszę to zrobić ..
10 komentarzy= Rozdział 16 
Piszcie szczere opinie jak wam się podobało lub nie!
Tak wyglądałaby Laura gdyby na prawdę miała niebieskie włosy 
(przeróbka mojego autorstwa, nie kopiować!) 


*The 1975- Chocolate
  Acoustic (tak grała Lau) 

7 komentarzy:

  1. Czemu laura zmieniłaś kolor włosów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam z Laury zrobić większą buntowniczkę ;) Zastanawiałam się jeszcze czy nie wybrać kolczyka w wardze/nosie/brwi ale ostatecznie wybrałam zmianę koloru włosów.

      Usuń
  2. Świetny rozdział :*
    Niebieskie Laura? Niebieskie? Powaga?
    Czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega rozdział! Myślą że chodzi o sukienke na bal.. a tu YEB! Włosy xD
    Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. http://letsnotbealone.blogspot.com/ Hej! Założyłam nowego bloga opowiada historie Raury! Laura jest kobietą lekkich obyczajów, a Ross wielką gwiazdą. Wpadniesz? /mała

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż mogę powiedzieć, rozdział świetny, chcę już koncert, no ale z włosami przegięłaś, Lau w niebieskich ,włosach, ty i te twoje pomysły, za to kocham tego bloga, ciągle zaskakujesz :)
    ***
    Zapraszam do siebie na trzynasty rozdział http://dancingcinderellastory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń