piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 8.

Laura
Zaczełam się przebudzać.Leżałam na czymś miękkim, chyba na łóżku. Przekręciłam się na drugi bok i.... spadłam. Jęknęłam z bólu przez bliskie spotkanie z podłogą. Otworzyłam oczy. Oślepiło mnie słońce przedzierające się przez okno. Głowa strasznie nie bolała, choć tak na prawdę nie wiem dlaczego.Przyjrzałam się pomieszczeniu w który się znajdowałam. Nie jestem pewna ale to chyba jestem w pokoju Ryland'a. Podniosłam się z podłogi i usiadłam na łóżku. Przetarłam leniwie oczy. Spojrzałam na zegarek stający na szafce nocnej obok łózka - 10.05 Pospałam sobie. Tak właściwie to nie wiem kiedy zasnęłam i gdzie. Ostatnie co pamiętam to gre w butelkę, a potem było już coraz gorzej. Chyba narkotyki i alkohol to nie do końca dobre połączenie. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stał RyRy.
-Hey jak się spało?- zapytał i uśmiechnął się.
-Cześć. Nie najgorzej- powiedziałam jeszcze troche nie wyraźnie bo byłam jeszcze zaspana 
- Trzymaj- podał mi butelkę wody mineralnej.
- Czytasz mi w myślach - uśmiechnełam się i odebrałam przedmiot.
Odkręciłam butelkę i napiłam się. Za jednym razem wypiłam prawie pół cieczy znajdującej się w plastikowym pojemniku.
-Dziękuje - powiedziałam jakbym nie pił nic przez rok.
Chłopka w odpowiedzi zaśmiał się pod nosem.
- Jak się tu znalazłam? - zapytałam.
Brunet spojrzał na mnie, chyba na początku nie rozumiejąc mojego pytania. Usiadł na łóżku obok nie i powiedział :
- Wychodząc z łazienki zemdlałaś na korytarzu. Poszedłem sprawdzić gdzie jesteś i znalazłem cię leżącą, więc zaniosłem cię tutaj.
- Dziękuje - cmoknęłam chłopaka w policzek.
Ryland uroczo się zarumienił.
- A właśnie! W łazience leżą ubrania dla ciebie. Są Rydel więc nie będą w twoim stylu.
- Oh. Dziękuje
Ruszyłam do wymienionego wcześniej pomieszczenia. Łazienka była mała, ale naprawdę ładnie urządzona. Była to prywatna łazienka mojego przyjaciela. Zdjęłam z siebie wczorajsze ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam ciepłą wodę. Po moim ciele przeszedł lekki dreszczyk. Spojrzałam na półeczkę z płynami do mycia. Jedyne co było to żel pod prysznic dla mężczyzn. Otworzyłam go i powąchała. Pachniał cudownie. Nalałam troszkę na rękę i zaczęłam po kolei myć moje ciało. Gdy skończyła się myć wyszłam z pod prysznica i otuliłam się ręcznikiem. Spojrzałam na ciuchy które leżały na szafce. O matko! Obwiązałam się ręcznikiem. spojrzałam w lustro. AAAAAAA! krzyknęłam w myślach. Wyglądam gorzej niż jakiś potwór w horrorze. Koło ubrań znalazłam płyn do demakijażu i waciki. Rydel o wszystkim pomyślała. Nalałam troszkę płynu na wacik i starłam rozmazany makijaż nad okiem. Po chwili wyglądałam normalnie. Ściągnęłam ręcznik i założyłam strój. Dziwnie się czuje w takim ubraniu. Dawno tak sie nie ubierałam. Włosy związałam w niedbałego koka. Gotowa wyszłam z łazienki. Zauważyłam Ryland'a leżącego na swoim łóżku. Gdy usłyszał jak wychodze podniósł się.
- Powinnaś częściej się tak ubierać.
- No nie wiem.
- I znacznie lepiej wyglądasz bez makijażu.
Zarumieniłam się, nic na to nie poradzę że rumienie się jak słyszę komplementy na swoj temat. Moze to dlatego że rzadko je słysze. Usłyszałam jak brunetowi burczy w brzuchu.
- Idziemy coś zjeść? - zapytałam się uśmiechnięta
- Myślałem że nie zapytasz- odwzajemnił gest.
Zeszliśmy na dół. W kuchni było słychać czyjąś rozmowę. Weszliśmy do środka.
- Hey! - przywitała się Rydel i uśmiechnęła promiennie
- Siemka! Dziękuje Rydel za ubranie.
- Nie ma za co. Wyglądasz w nich cudnie.
- Dzięki
- Co na śniadanie? - zapytał RyRy
Zaśmiałam się pod nosem. Rydel także.
- Zgadzam się z młodym - powiedział Rocky który również znajdował się w kuchni. 
- To może wzamian za gościne zrobie wam śniadanie? - Zapytałam 
-Tak!- krzyknęli RyRy, Rocky i Ross który właśnie wszedł do pokoju. 
Znowu się zaśmiałam. Chyba są na prawdę głodni skoro tak bardzo chcą śniadanie. 
- Na pewno ? - Zapytałam Delly 
- Tak. Chyba się nie potrujecie. 
- No to kuchnia jest do twojej dyspozycji. 
Skinęłam głową.Wszyscy wyszli z kuchni. No to zabieramy się do pracy. Postawiłam na najlepsze danie - naleśniki. Moja ulubiona potrawa.  Wyciągnęłam potrzebne składniki i zrobiłam w krótkim czasie ciasto. Pamiętam jak byłam mała to mama włąśnie uczyła mnie ich robić. Wtedy jeszcze wszystko  było dobrze. Jak pamiętam ciasto trzeba odstawić na 5 min. Zawsze robie według przepisu mojej matki. W lodówce znalazłam truskawki, banany, maliny i borówki. Umyłam owce. Banana obrałam i pokroiłam. Każdy owoc włożyłam do dzielnej miseczki. Wszystkie postawiłam na stole. Wyciągnęłam patelnie i zaczęłam smażyć naleśniki. Po około 15 min lub nawet dłużej usmażyłam cały stos placków. Postawiłam wszystkie na stole. Naszykowałam dla każdego talerz i szklankę i sztućce. Na stole postawiłam jeszcze dzbanek z sokiem pomarańczowym i bitą śmietanę, znalezione i lodówce. Spojrzałam na stół. Perfekcyjnie. Uśmiechnięta wyszłam zawołać wszystkich na śniadanie. Właściwie to powinno być drugie śniadanie bo jest godzina 12.08. Wszyscy jak jeden mąż udali się do kuchni. Ja szłam ostatnia. Jak weszliśmy słyszałam zachwyt. Nie rozumiem dlaczego przecież to zwykłe naleśniki. 
- Dziewczyno Kocham cię! - krzyknęli chłopaki równocześnie.
Zaśmiałam się i usiadłam na jedynym wolnym miejscu. Stół był w kształcie prostokąta. Z jednej strony miałam Ryland'a a z drugiej Riker'a. Na przeciwko mnie siedział Ross a obok niego, a obok niego Rocky i Ratliff. Rydel usiadła na wolnym miejscu, czyli przy krótszym boku stołu. (Mam nadzieje że wiecie o co chodzi xD ~od aut.) Chłopaki od razu "rzucili" się na jedzenie. Ja nałożyłam sobie tylko jednego, dodałam troche bitej śmietany i owoców. Po 10 min wszystko zniknęłam ze stołu. Rydel pozbierała talerze i włożyła do zmywarki. Poszłam do pokoju po torebkę. Sprawdziłam czy wszytsko mam. Zeszłam na dół do salonu gdzie siedzieli wszyscy. 
- Ja będe się zbierać.
- Oh. Musisz już? - powiedziała Delly
- Tak. Na prawdę dzięki za wszystko.
- Spoko mam nadzieje że się jeszcze zobaczymy. 
- Ja też. 
- Narazie. - krzyknęłam będąc przy dziwach. 
- Pa! - odkrzyknęli wszyscy.
Wyszłam przed dom i poraziło mnie słońce. Nie chciało mi się iść do domu. Wyciągnęłam telefon z torby i wybrałam numer 
- Halo?- zapytał głos w słuchawce 
- Hej Luke. Masz chwile?
- Tak, jasne. Co jest?
- Przyjechałbyś po mnie?
- Okey. Gdzie jesteś? 
- U Ryland'a. Wiesz gdzie mieszka? 
- Tak. Za chwile będę.
- Dzięki.
W odpowiedzi usłyszałam sygnał oznaczający koniec rozmowy. Czekałam może z 10 min aż usłyszałam warkot motoru. Cholera nie mógł przyjechać samochodem!?
- Siemka - powiedział Luke ściągając kask.
- Cześć. Cholera nie mogłeś przyjechać samochodem.?
- Nie bo tak to nigdy bys nie wsiadła na mój motocykl.
- Ugh! Nie znoszę cię.
- Tsa, jasnie- spojrzał na mnie- Łanie wyglądasz. Tak.... inaczej. 
- Wiem. Możemy już jechać? 
- Tak. Trzymaj.- podał mi kask. 
Włożyłam go na głowę i próbowałam zapiąć ale mi to nie wychodziło. Luke zaczął się śmiać. 
- Przestałbyś się śmiać i byś mi pomógł. 
Chłopka ogarnął się i podszedł do mnie. Zapiął mi powoli pasek patrząc w moje oczy.Byliśmy blisko siebie. 
- Proszę - powiedział ale nadal się nie odsunął
- Dzięki - uśmiechnęłam się uroczo.
- To co jedziemy?
- Tak.
- Do ciebie?
- Oczywiście- zaśmiałam się - wiesz dziwnie to zabrzmiało.
Chłopak spojrzał na mnie. Chyba po chwili dopiero zorientował się co powiedział. Zaśmiał się i wsiadł na swój motor. Ja uczyniłam to samo i usiadłam za nim. Chłopka odpalił silnik a ja przerażona szybko się do niego przytuliłam. Ruszyliśmy. Na poczkątku niebieskooki jechał wolno ale co chwile przyspieszał. P 7moż e10 minutach bylismy pod moim domem.
- Wejdziesz? - spytałam ściągając już samodzielnie kask.
- Jeśli mogę ?
- Wiesz zapytam się rodziców. Jasne że możesz
- Okey 
Weszliśmy do domu. Luke położył kaski na szafce w przedpokoju. 
- Może obejrzymy jakiś film? - spytałam
- Może być. Horror? 
- Nieeee.
- Ej nie mów że Laura Marano boi się horrorów. 
- Pfff. Chciałbyś. 
- No to oglądamy Sinister - powiedział uradowany.
- Ok. Idź do mojego pokoju, na biurku leży laptop włącz ten swój film.
Blondyn kiwnął tylko głową. Ja poszłam w tym czasie do kuchni i zrobiłam wielką miskę popcornu. Do dużych szklanek nalałam jeszcze cole. Z przekąską i napojem udałam się do pokoju. Wszytsko było już gotowe. Usiadłam koło chłopaka na moim łóżku i podałam mu jego szklankę. Luke włączył film i zaczęliśmy seans. 
Hejka ! 
Przepraszam! Rozdział miał byś szybciej, ale mam nadzieję że mnie rozumiecie, bo to był ten okres gdzie musiałam troszke bardziej się wziąć do roboty w szkole. 
Rozdział.... nudny. Wybaczcie :/
Dziękuje wszystkim za komentarze <3
Pytanie!!
Wybierzcie kolor i napiszcie w komentarzu który  
Czerwony, niebieski, filetowy 
Dowiecie się w swoim czasie o co chodzi :D 
Zobaczymy jaki chcecie. Podpowiem tylko jedno... chodzi o coś wspólnego z Laurą ^^
Następny rozdział  możliwe że pojawi się w ten weekend lub w następnym tygodniu. 
Przepraszam za błędy :)
 Jak wam się poda piosenka Rock That Rock ?
 I piosenka The Vamps - somebody to you? 
Bajo miśki ;* 

6 komentarzy:

  1. czerwony
    Sweet rozdział!
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.
    czerwony
    Uwielbiam te piosenki ! <3
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niebieski
    Rozdział spoko i Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. czerwony rozdział cudowny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! czekam na nexta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial czudasny :33 i wezcie postawcie na FIOLET :D ja daje fioletoffy ^^ czekam na nexcik <5

    OdpowiedzUsuń