środa, 21 maja 2014

Rozdział 7.

(...) Powolnym krokiem zbliżałam się do domu mojego przyjaciela. trochę się obawiam że jestem nieproszonym gościem. Słychać już było muzykę, jeśli można tak to nazwać. Zapukałam grzecznie do drzwi. Otworzyłam mi prześliczna blondynka.
- O hej.... Laura?- raczej zapytała niż powiedziała.
No tak przecież kiedyś już mnie widziała. Chwila jak ona miała na imię. Ry.. Ryl.. Rydel!
- Cześć Rydel- uśmiechnęłam się.
- Zapraszam Ryland jest w swoim pokoju.
-Dzięki- odpowiedziałam cicho.
Zaczęłam rozglądać się po domu.  Było już sporo osób.. Udałam się do pokoju RyRy.
-Siemka.
- O Hej! Dobrze że jesteś.
- Daj rękę.
-Po co?
Wyciągnęłam z torby strzykawkę. Chłopak zrozumiał o co chodzi i wysunął dłoń w moją strone. Trochę bałam się robić zastrzyk, ponieważ jeszcze nigdy nikomu nie robiłam. Ostrożnie wbiłam igłę w skórę bruneta. Chłopak nawet nie drgnął czyli jest dobrze. Powoli wstrzyknęłam zawartość i wyciągnęłam igłę. To samo zrobiłam na swojej ręce tylko że pewniej. Schowałam z powrotem ampułki do torebki, którą położyłam na biurku chłopaka.
- To co idziemy na imprezkę?- zapytałam uśmiechając się.
Narkotyki zaczęły działaś więc od razu poczułam ulgę a życie stało się kolorowe.
- Pewnie chodz!- złapał mnie za rękę.
Poszliśmy na dół. Impreza już trwała w najlepsze. Na stoliku znalazłam piwo. Bosko. Ruszyłam do stolika. Zgarnęłam puszkę i od razu otworzyłam. Wzięłam dużego łyka, zimnego napoju.
- WOW! Jak na taką małą dziewczyne potrafisz wziąć dużego łyka.
Odwróciłam się w stronę głosu. Przede mną stał wysoki brunet.
-hahaha no trochę.- uśmiechnęłam się od niego
- Jak masz na imię?
- Jestem Laura. Przyjaciółka Ryland'a
-Rocky. Brat młodego- powiedział i kiwnął głową na chłopka.
-Miło poznać
- I vice versa- mówiąc to zrobił dziwną minę, jak by mówił jaki jakaś szlachta 
Zaśmiałam szczerze, bo to na prawdę było zabawne. Chłopak jak zobaczył że się śmieje zrobił to samo.
- Z czego się właściwe śmiejemy- zapytał z szczerym uśmiechem.
-Zrobiłeś przezabawną minę- znowu się zaśmiałam- Damn. Ale mnie brzuch od śmiania boli- uśmiechnęłam się.
-Rocky!!- usłyszałam krzyki jakiegoś chłopaka.
Napiła się kolejnego łyka. Nagle podszedł do nas blondyn. To chyba on go wołał. Przyjrzałam się chłopakowi. Czy ja go już gdzieś nie widziałam? zastanawiałam się.
- Cześć- powiedziałam do tego chłopaka
-Yo!- spojrzała się mi dokładnie- Czy my się już gdzieś nie widzeliśmy?
- Chyba nie. Laura jestem.
- Ross - zamyślił się- a tak! Już wiem skąd cię znam.
Popatrzyła się na niego jak na idiotę. I nagle "zapaliła się nam moją głową żaróweczka" To jest brat Ryland'a ten który go nie wydał. 
- Hahah a jednak się znamy. A tak By the way widzieliście gdzieś RyRy?
- Stoi i gada z Delly i Ell'em.
- Lau zatańczymy? - zapytał się Rocky i znowu zrobił tą dziwną minę.
-Hahaha przestań!
- Ale co ja takiego zrobiłem?- zapytał się uśmiechnięty
- Nie rób takiej miny!
- Dobra postaram się a teraz zapraszam na parkiet.
Wzięłam jeszcze łyk piwa, a rawie pustą puszkę odłożyłam na stolik. Ruszyłam za brunetem. Już po chwili wywijaliśmy na parkiecie. Właśnie leciała Katy Perry- Dark Horse. W pewny momęcie do Rocky'ego podbiega inny brunet. I zaczynają tańczyć coś takiego (musiałam xD- od aut.) Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam ich nagrywać. Miałam z nich niezły ubaw. Zrobiło się strasznie gorąco. Przestałam kręcić chłopaków i wyszłam na zewnątrz do ogrodu. A w ogrodzie istna masakra. Kilka dziewczyn kąpało się w basenie. Na trawie leżało pełno kubków, puszek i butelek. Pod drzewem leżało kilka chłopaków. Na leżaku siedziała jakaś para i się lizała. Fuu! Na dachu też leżał jakiś chłopak plus ubrania tych dziewczyn co się kąpią. Współczuje Lynch'om przeszło mi przez myśl. Wzięłam głęboki wdech. Poczułam się znacznie lepiej. Poczułam rękę na ramieniu.
- Idziesz z nami grać?- zapytała przyjemnym głosem Rydel.
- Czemu nie. A w co?
- Szczerzę to nie wiem. Chłopaki coś wymyślą
- OK
Weszłyśmy do domu. Wzięłam do ręki nie otwartą jeszcze puszkę piwa a potem udałyśmy się do pokoju, który był na prawdę ładny. Niebieski- lubię ten kolor. Otworzyłam metalowy pojemnik i napiłam się trochę. W pomieszczeniu było Lynch'owie, ten brunet co tańczył, ma chyba Ell a imię i jakieś jeszcze 2 dziewczyny - jedna ruda druga brunetka. Wszyscy siedzieli już w kółku tylko nie ja i Ryd. Usiadłam koło mojego przyjaciela, a blondynka obok Rocky'ego i tego drugiego bruneta.
- To w co gramy?- spytała Rydel
-Może tradycyjnie w butelkę?- zapytała jedna z dziewczyn.
Wszyscy kiwnęliśmy zgodnie głowami. Gdy ruda dziewczyna wstała by wziąć jakąś butelkę ja znowu się napiłam. Kiedy przedmiot został znaleziony zaczęliśmy grę. Zaczynał blondyn. Riker? Chyba tak. Szklana butelka zakręciła się i wypadło na brunetkę.
- Ooo! Savannah. Pytanie czy wyzwanie?- zapytał chłopak.
Okey czyli teraz wiem jak ma na imię ta brunetka.
- Pytanie.
- Jaki chłopak w tym pomieszczeniu podoba ci się najbardziej.
- Yyyy..... no ten... no......- jąkała się- Ryland- wyszeptała.
Ja to usłyszałam bo  dziewczyna siedziała koło mnie. Uśmiechnęłam. To słodkie. Dziewczyna zarumieniła się. Ryland chyba tego nie zauważył. Brunetka wzieła naczynie i zakręciła je, a ja znowu się napiłam. Szyjka butelki zatrzymała się na Ross'ie.
-Wyzwanie- powiedział od razu.
Dziewczyna rozejrzała się. Jej wzrok zatrzyma się na mnie.
- Jak masz na imię?- zapytała
- Laura?- powiedziała podejrzliwe.
- Ok. Ross no to skoro wybrałeś wyzwanie to.... pocałuj Laurę! Przynajmniej przez minutę.
Spojrzałam z zaskoczeniem na dziewczynę. Parzyłam na nią wzrokiem mówiącym Are you fucking kidding me? Chłopak chyba też się tak na nią spojrzał.
- No nie patrzcie się na mnie tylko całujcie.
YOLO! Jak to niektórzy mówią. Wziełam jeszcze łyk piwa. Blondyn zrobił to samo ze swoim piwem. wstaliśmy oboje. Chłopak podszedł do mnie niepewnie. Przybliżył swoją twarz. Dzięki butą byłam wyższa. Po sekundzie Ross złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Miał miękkie usta. Po krótkiej chwili oboje się wzuliśmy. Zaczęliśmy się całować odważniej. Poczułam jak oblizuje moja dolną wargę prosząc o dostęp. Oczywiście mu go dałam. Zarzuciła ręce na jego szyje, a on położył ręce na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie. Nieźle całuje przeszło mi przez myśl. Jego język łączył się z moim dając całość. Nie wiem jak długo się całowaliśmy. Straciliśmy poczucie czasu.Ktoś nagle zakaszlał. Pewnie całujemy się dłużej niż minutę. Chłopak oderwał się delikatnie i przygryzł moją dolną wargę. Ostatecznie odsunęliśmy się od siebie. Chętnie powtórzyłabym to. Usialiśmy na swoich miejscach. Ross zakręcił butelką która zatrzymała się na rudej.
- Wyzwanie.
- a więc Susan- przerwał na chwile- ściągnij bluzkę- powiedział uśmiechnięty.
dziewczyna bez żadnego sprzeciwu zdjęła ubranie. Albo już sporo wypiła, albo.... Nie ważne. Gra toczyła sie dalej. Były przeróżne wyzwania i pytania. Przez całą grę wypiłam całą puszkę piwa plus kilka kieliszków bo niektórzy mieli takie wyzwanie żeby się z kimś napić. Dziwne bo najczęściej ze mną pili. Anyway. Jak wszyscy schodzili na dół dalej się bawić ja poszłam do łazienki. Idąc korytarzem kręcił mi się w głowie. Weszłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i spojrzałam w lustro. Byłam trochę rozmazana więc wzięłam chustkę i wytarłam miejsca gdzie mój makijaż był rozmazany. Wyszłam z łazienki i nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami. To ostania rzecz którą zapamiętałam, potem była już tylko ciemność....
 
Witam miśki moje.
Na początku chciałam na prawdę OGROMNIE PRZEPROSIĆ za to ze musiałyście czekać tak długo na rozdział. Wybaczcie mi ale przez te 2 tygodnie miałam dużo różnych sprawdzianów i kartkówek. 
Przepraszam również Kasie że pomyliłam jej nazwisko ;(
Miałam zrobić tak jak właśnie proponowała Kasia ale ostatecznie zmieniła.
Za to że musieliście czekać ta długo macie Raurę :)
Przepraszam za błędy. 
Na koniec Vote for R5!! 
Dobranoc słoneczka moje ;* <3




sobota, 3 maja 2014

Rozdział 6.

†Laura†
Wstałam około 6 nad ranem. Troche mnie głowa bolała ale się już do tego bólu przyzwyczajałam. Dzisiaj pora iść w końcu do szkoły. To prawdopodobnie będzie mój ostatni dzień. Dziś chyba dowiem się jakie mam oceny na koniec roku. Nie zależy mi za bardzo na tym ale na pewno chce zdać. Podniosłam się z miękkiej poduszki. Wzięłam jak zawsze ciemną bieliznę z komody i udałam się do łazienki. Wzięłam poranny poranny prysznic. W samej bieliźnie poszłam do pokoju. Tradycyjnie stanęłam przy szafie i zastanawiałam się co na siebie włożyć. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 6:45 więc mam jeszcze trochę czasu. Po około 5 minutach wybrałam idealny zestaw na dziś. Włosy zostawiłam w klasycznym nieładzie. To na prawdę dziwne bo w Los Angeles jest za wasze gorąco a tym bardziej gdy się zbliżają wakacje, ale nie jest dziś za ciepło. Ubrałam się i zrobiłam makijaż taki jak zawsze. Od torby włożyłam telefon, portfel,  długopis, słuchawki, kredkę od oczu i tusz do rzęs w razie czego jak bym się rozmazała. Zeszłam od kuchni i zrobiłam sobie musli. Zegarek wskazywał godzinę 7:15 gdy zaczęłam jeść mój posiłek. Zawsze jem wolno śniadanie i tak było też dziś. Po około 7 minutach zjadłam i włożyłam miskę do zmywarki. Wzięłam torbę i wyszłam z domu, oczywiście zamykając go. Wyjełam telefon i słuchawki. Jedyne co umili mi drogę do szkoły to muzyka. Włożyła słuchawki do uszu i po kilku sekundach usłyszałam cudowny głos Rihanny. Wszyscy myślą ze ja słucham jakiegoś rock'a lub metalu. W sumie mają racje ale również słucham barbadoski. Jestem Navy już około 4 lat i nie mam zamiaru przestać jej słuchać. Nikt o tym nie wie. A nie przepraszam wie to tylko Ryland. Szłam w rytm piosenki w kierunku szkoły. Akurat ja piosenka się skończyła ja dotarłam do bramy szkoły. Weszłam chowając telefon i słuchawki. Jak znalazłam się w budynku rozbrzmiał dzwonek. Wszyscy uczniowie ruszali do swoich klasy tylko ja jako jedyna zapomniałam jaką mam teraz lekcje. Jest prawie koniec roku a ja tego nie pamiętam. A tak! Mam teraz angielski. Ruszyłam w kierunku sali. Uczniowie z nauczycielką byli już w klasie. Nacisnełam klamke i pełnym luzem weszłam do pomieszczenia. Już po sekundzie usłyszałam głos nauczycielki
- Laura Marano! Dlaczego się spóźniłaś?
- Oj niech pani wyluzuje! I tak za chwile koniec roku.
- Jak ty się do mnie odzywasz?
- Normalnie?
- Nie mam do ciebie siły, siadaj na swoje miejsce.
Ruszyłam dumnie do ławki. Usiadłam i przywitałam się z Ryland'em. Nauczycielka sobie gadała a ja nawet nie zwracałam na nią uwagi tylko przyglądałam się widokowi z okna. Dopiero dzwoniek 'obudził mnie z transu'. Wyszłam do klasy. Następny był W-F. Damn nienawidzę tego. Trudno powiem ze jestem nieprzygotowana. Ruszyłam w kierunku szatni. Usiadłąm na ławce i czekałam na dzwonek. Jedynym plusem dla czego chodziłam na w-f było to że mogłam popatrzyć na chłopaków którzy często gdy było ciepło biegali po boisku bez koszulek. Wszystkie dziewczyny, oj prawdie wszystkie się przebierały. Wyjątkiem byłam ja i Alex. Nie wiecie kto to Alex. Już wam tłumacze. Alex, a przepraszam ona każe na siebie mówić Alexis anyway to jest dziewczyna, która podrywa każdego chłopaka. Chodzi w krótkich spódniczkach i ciasnych przykusych bluzkach z dużym dekoltem. Mała na sobie tonę fluidu, a najgorsze było to że on nie był dobrany do odcieniu jej cery. Przez większość dziewczyn byłą uważana za plastik i szmatę.Zresztą nie tylko dziewczyny tak uważały. Nie zajmujmy się już nią. Zadzwonił dzwonek. Grzecznie udałam się na boisko. Nauczyciel znowu nie był zadowolony że nie ćwiczę. Chrzanić to! Reszta lekcji minęła normalnie. Musze wam się pochwalić... ZDAŁAM! Normalnie się ciesze bo to mój ostatni rok. Koniec ze szkołom. Podobno na zakończenie ma być bal. Może pójdę. Wyszłam przed szkołę. Czekałam na RyRy ale nagle podszedł jakiś frajer.
- Hej mała. Może wybrałabyś się ze mną na ten bal?- powiedział z uśmiechem
- Po pierwsze: Mała to jest twoja pała, a ja jestem niska- BAM! Zgasiłam go- A po drugie: Nie! Nara frajerze.
Chłopak jak tylko to usłyszał od razu uciekł. Jego koledzy mieli z niego ubaw. Zresztą ja też.
- Co cię tak śmieszy?- powiedział z uśmiechem mój przyjaciel
- Hahah. Jakiś chłoptaś przyszed do mnie i sie zapytał czy nie poszłabym z nim na ten bal.
- Hahah! Idziemy?
- Pewnie.
- Słuchaj moje rodzeństwo organizuje dziś imprezę bo rodziców nie ma. Może chciałabyś przyjść?
- Pewnie czemu nie.
- To o 17. Wiesz gdzie mieszkam
- Tak- powiedziałam uśmiechnięta.
Reszte drogi przeszliśmy w ciszy.
- To do zobaczenia - powiedziałam i przytuliłam Ryland'a.
- Do zo- odwzajemnił uścisk.
Weszłam do domu. Odruchowo spojrzałam na zegarek, który wskazywał 15. Za wiele czasu nie mam. Na początku coś zjem. Poszłam do kuchni. W lodówce nie było nic specjalnego. Spojrzałam dokładnie. Mam! Jogurt do picia. Mniam. Wzięłam butelkę i zaczęłam pić. Poszłam z moim posiłkiem na górę do pokoju. Pijąc jogurt zastanawiałam się w co się ubrać. Skończyłam pić i wyrzuciłam opakowanie do kosza. W głowie miałam już plan co założyć. Spojrzałam przez okno. Przez szare chmury zaczeło wyglądać słońce. Cudnie. Z szafy wyjęłam to. Bosko. Poszłam do łazienki. Przebrałam się. Włosy postanowiłam wyprostować. Makijaż robiłam mocny. Popsikałam się perfumami, a usta maznęłam szminką. Gotowe. Zegarek wskazywał 16:25. Wzięła tą samą torbę co do szkoły. Zeszłam na dół. No dobra pora już iść. Wszyłam z domu uprzednio go zamykając. Jednak nie poszłam od razu do Lynch'ów. Udałam się najpierw do Brian'a.
- Hej Brian. Dasz mi 3 działki.
- Hej Lau. Pewnie ale wiesz musisz zapłacić.
- Oczywiście- wyciągnęłam z torby portfel.- Ile bedzie kosztować.
- 150 dolców
- Trzymaj- dałam mu kasę a on mi 3 strzykawki.
-Dzięki.
Teraz moim przystankiem był dom Lynch'ów.
 
Siemka tygryski moje.
Dziękuje Katarzynie Strusce, że podsunęłam mi pomysł. Dziękuje również Elci za komentarz który był piękny. Oczywiście też skorzystam z twojego pomysłu. 
Lepszych czytelniczek już chyba nie mogę mieć. 
Stroje do tego rozdziału tworzyłam sama :)
Wybaczcie mi, że rozdział taki krótki, ale już biorę się za następny.
Przepraszam za błędy.
Nie zanudzam już więcej.
5 Seconds of Summer dla was
 Jeśli ktoś z was ma twitter'a jeśli chce niech poda... chętnie zaobserwuje i lice oczywiście na fback :)
Buźka ;*